Dziś w Gliwicach zmarła najstarsza żyjąca Polka pani Tekla Juniewicz.
Sędziwa seniorka przeżyła dokładnie 116 lat i 70 dni. W momencie śmierci pani Tekla była drugim najstarszym żyjącym człowiekiem na świecie.

Ciekawy przypadek „bocianiej zemsty” opisał w 1910 roku – Tygodnik Ilustrowany „Rola”
Miejmy nadzieję, że tak historia będzie przestrogą dla wszystkich, którzy chcieliby wyrządzić krzywdę zwierzętom.

Powstanie Warszawskie było wymierzone „militarnie przeciw Niemcom, politycznie przeciw Sowietom, demonstracyjnie przeciw Anglosasom, a faktycznie przeciw Polsce”. – takimi słowami powstanie podsumował wybitny polski historyk Leon Beynar, znany lepiej jako Paweł Jasienica.
Jeszcze mocniej wybuch powstania skomentował generał Władysław Anders, który nazwał je po prostu zbrodnią.

Trudno w to uwierzyć, ale w 1910 roku w Amsterdamie odbyła się sprawa rozwodowa z powodu pocałunków. Pozew o rozwód wniosła żona a jako główny powód podała, że mąż za mało ją całuje. Wymiar sprawiedliwości podszedł do sprawy poważnie i powołał ekspertów, którzy mieli określić jaka powinna być dzienna ilość pocałunków.

Pani Tekla Juniewicz obchodzi dziś swoje 116 urodziny! Szanowna seniorka, jest najstarszą żyjącą Polką i drugim najstarszym żyjącym obecnie człowiekiem na świecie!
Pani Tekla Juniewicz z domu Dadak, urodziła się 10 czerwca 1906 roku we wsi Krupsko, znajdującej się obecnie na Ukrainie. W momencie narodziny pani Tekli jej wieś należała do Monarchii Austro-Węgierskiej. W dniu narodzin została ochrzczona w lokalnej parafii grekokatolickiej. W 1927 wyszła za mąż za starszego 12 lat od siebie Jana Juniewicza. Młoda para przeprowadziła się do Borysławia. Po wonie pani Tekla wraz z rodziną opuściła wcielone do Związku Radzieckiego rodzinne tereny i zamieszkała w Gliwicach.

Jadąc na spotkanie informacyjne na temat budowy Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Krakowie, długo zastanawiałem się, kto wpadł na pomysł, aby to spotkanie odbyło się w Tyńcu.
Do Tyńca, który znajduje się na peryferiach Krakowa, dotarłem z pół godzinnym opóźnieniem. Wchodząc na salę, doznałem lekkiego szoku – aż tylu ludzi w Krakowie interesuje się tematyką leczenia dzikich zwierząt?

W 1912 roku, Ilustrowany Kurier Codzienny, pisał o śmierci trzech osób, których bezpośrednią przyczyną był banknot o nominale 100 koron. W owych czasach był to sporo grosz. Jednak ta historia nie miała nic wspólnego z napadem rabunkowym.