Malta dla każdego
Pierwsza dekada października 2015. W Krakowie zimno jak w listopadzie. Wystarczyło 2 godz. 15 min. lotu, by cieszyć się słońcem , cudownym ciepłem powietrza i morza. Słowem zasłużone wakacje 2015 roku. Pięć dni pobytu taki dłuższy weekend, świetny na oderwanie się od codzienności, trochę krótki na zwiedzanie. Korzystając z komunikacji autobusowej, która jest tania i niezawodna, zwiedziliśmy północną część wyspy, ze stolicą Valetta włącznie. W piętrowych, odkrytym autobusie można było korzystać z bezpłatnie z przewodnika w języku polskim (słuchawki), szkoda tylko, że nie zawsze informacje pokrywały z rzeczywiście mijanymi miejscami.
Można mieć wrażenie miasto Mdina to jedynie kolejna twierdza Jezuitów do zwiedzania. Nic bardziej mylnego. Miasto wokół tej twierdzy z ich wąskimi uliczkami, renesansowymi i barokowymi kamieniczkami i willami starej maltańskiej arystokracji są wręcz stworzone do spacerów i podziwiania starej architektury z charakterystycznymi zabudowanymi balkonami.
Kiedy babcia popłynęła na wyspę Gozo i Comino, gdzie na Błękitnej Lagunie zażywała morskiej kąpieli młodsi uczestnicy popłynęli w morze, oddając się z zapałem i powodzeniem łowieniu ryb.
Skoro Malta dla każdego, to i dla miłośników piłki nożnej. Nie mogłem sobie odmówić „wyprawy” z synem na mecz miejscowej ligi na stadionie Ta Qali gdzie grają po kolei wszystkie maltańskie drużyny (relacja tutaj). Było też trochę zamieszania i wiele śmiechu przy wsiadaniu do minibusów, gdy zapominaliśmy, że na Malcie obowiązuje ruch lewostronny. Zatem, nim zrealizujecie wyprawy na tropikalne wyspy zasmakujcie w cudownej wszechobecnej atmosferze wypoczynku na Malcie. Naszą bazą był sympatyczny hotel Sunflower w Quawrze.