Nie brukajcie wiary błogosławieniem przemocy
Zapewne każdy, kto angażuje się w obronę zwierząt, słyszał wielokrotnie 28. werset z pierwszego rozdziału Księgi Rodzaju. To właśnie ten fragment, do którego tak chętnie odwołują się środowiska antyzwierzęce, próbując uzasadnić ludzką dominację nad światem natury.
„Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi.” (Rdz 1,28)
Właśnie słowa „poddaną” i „panowali” stają się dla wielu pretekstem do usprawiedliwienia eksploatacji zwierząt. W ich interpretacji człowiek jawi się jako tyran, któremu wolno czynić z naturą, co mu się podoba.
Taka wizja jest jednak całkowitym zaprzeczeniem przesłania Biblii.
W Bożym zamyśle człowiek nie został stworzony, by niszczyć, lecz by opiekować się światem. Ma być ogrodnikiem Edenu, a nie jego grabarzem. „Panować” oznacza służyć i chronić, nie eksploatować i zabijać. Dobry władca nie niszczy swojego królestwa — pielęgnuje je.
Co ciekawe, ci, którzy tak chętnie cytują 28. werset, milczą na temat tego, co zapisano w następnym.
„Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem.” (Rdz 1,29)
Nie ma tu ani słowa o polowaniu, o zabijaniu, o spożywaniu zwierząt. Przeciwnie — Bóg wyraźnie wskazuje, że pierwotną dietą człowieka była roślinność.
Trudno więc powiązać błogosławieństwo życia z błogosławieniem jego odbierania.
A jednak, w imię „tradycji” i „chrześcijańskich wartości”, niektórzy duchowni wciąż wspierają środowiska myśliwych i hodowców. Z lubością fotografują się na tle trofeów, jakby ofiara miała coś wspólnego z ofiarnością. Jakby śmierć mogła być znakiem błogosławieństwa.
Tymczasem Chrystus mówił jasno:
„Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, ale wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Po ich owocach poznacie ich...” (Mt 7,15-16)
Owocem prawdziwej wiary jest miłosierdzie, nie przemoc.
Tym bardziej więc dziwi, gdy ręka, która błogosławi, czyni znak krzyża nad karabinem.
Dlatego proszę Ojców Paulinów i wszystkich duchownych, by ponownie sięgnęli do Pisma Świętego i w modlitwie prosili Ducha Świętego o zrozumienie słów, które tak często powtarzają. Nie brukajcie wiary błogosławieniem morderców. Nie używajcie Ewangelii jako listu żelaznego dla tych, którzy z radością przelewają krew stworzeń Bożych. Bo przecież nie można błogosławić życia, stojąc po stronie śmierci.
I jak powiedział Jezus — „po owocach ich poznacie”.