Zatrzymaj się na chwilę…
Na ziemiach polskich pojawili się w połowie XII stulecia. Jednym z miejsc w którym osiadli na stałe jest świętokrzyski Wąchock.
Cystersi bo o nich mowa, byli kiedyś jednym z największych zakonów na ziemiach polskich. Okres zaborów - kiedy to we wszystkich państwach zaborczych – nastąpiła kasata zakonu, sprawił, że przetrwać udało się tylko czterem Opactwom.
Zakon ten, jest mi wyjątkowo bliski. Jedno z Opactw Cystersów znajduje się w Mogile, będącej dziś częścią Nowej Huty. Zaś zbiorowa mogiła zakonników sąsiaduje z grobami moich przodków na niewielkim parafialnym cmentarzu. Wielokrotnie bywałem na różnego rodzaju uroczystościach religijnych w mogilskim klasztorze. Miałem też okazję zwiedzić piękne ogrody tego zakonu.
Korzystając z okazji, że jedna z naszych tras wyjazdowych na mecze, biegła o okolicach Wąchocka, postanowiliśmy zajrzeć do tego miasteczka, znanego głównie w popularnych swego czasu kawałów. I choć miasto postawiło na „kawałową” turystykę - można zobaczyć pomnik słynnego sołtysa, przespacerować po zadbanym skwerze, gdzie alejki wyłożone są płytami z treściami dowcipów - to prawdziwym zabytkiem tej miejscowości jest istniejące równo 840 lat Opactwo.
Takie miejsca zawsze budzą zadumę. Sprawiają, że zaczynamy zastanawiać się nad sensem naszej egzystencji. Trwaniem i przemijaniem. Iluż to ludzi na przestrzeni tych prawie IX wieków, kierowało swe kroki w stronę Opactwa. Czego tu szukali? Na co liczyli? Czy spiritus movens ich przybycia w to miejsce to: wiara w zbawienie, skrucha, chęć odkupienia win, nadziej na lepszy los, ciekawość…
Klasztory zawsze budziły we mnie fascynację. Jak zrozumieć co kieruje ludźmi, którzy decydują się porzucić swoje życie i przejść na inny rodzaje ludzkiej egzystencji? Systematyczny, ułożony, powtarzalny, niezmienny od pierwszego dnia nowej drogi do samego jej końca…
W takich miejscach naprawdę można się wyciszyć. Każdy kto tylko chce może zwiedzić wnętrze tych murów. Dla tych, którzy pragną jeszcze bardziej poczuć ducha tego miejsca, Cystersi prowadzą pokoje gościnne. Nie jest to zwykły hotel a możliwość zaznania choć w pewnym stopniu klasztornego życia. Gościnny pobyt wiąże się z ściśle określonymi warunkami.
Warto podczas swojego życia, zatrzymać się i choć na chwilę pomyśleć o głębszym sensie naszej egzystencji. Ciągle gdzieś pędzimy, stale brak nam czasu, dostrzegamy coraz mniej z tego co mijamy, nie przeżywamy tego co jest teraz, tylko myślimy stale o tym co ma być. Ale czy myślimy choć chwilę o tym co ma BYĆ na końcu naszej drogi? Co nas czeka, gdy dobrniemy do mety?
Dariusz Grochal