Kto ma prawo do śmierci?
Sprawa Polaka z szpitala w Plymouth jednoznacznie pokazuje jak ważne jest uregulowanie kwestii eutanazji.
Obecna medycyna pozwala na przedłużanie agonii i utrzymywanie człowieka w stanie wegetatywnym przez bardzo długi czas. Należy sobie zadać proste pytanie. Czy gdybym to ja miał leżeć na tym łóżku pod tą aparaturą to chciałbym, aby przedłużano sztucznie moją egzystencję czy nie?
Każdy ma prawo do wolnego wyboru zgodnie z wyznawanym przez siebie światopoglądem i NIKT nie ma prawa decydować za innych. NIKT. Nawet najbliższa rodzina. Ten przypadek pokazał, że nawet w rodzinie mogą być zdania sprzeczne. Żona i dzieci chorego godzą się na jego śmierć. Matka nie. W sprawę wmieszał się MSZ – który uzurpuje sobie prawo stawania po jednej stronie rodziny, tej która chce przedłużenia agonii. Tym samym polskie władze pokazały, że nie liczą się z zdaniem swoich obywateli (żony i dzieci – chorego).
Problemu nie byłoby, gdyby to chory mógł sam podjąć decyzję. W obecnym stanie zdrowia nie jest on zdolny wyrazić swojej woli. I o zgrozo nawet, gdyby mógł – jego wola mogła by zostać nie uszanowana i musiałby być podpięty do aparatury, która podczytuje jego egzystencję.
Sprawę należy uregulować. Można to zrobić w bardzo prosty sposób. Każdy obywatel polski po skończeniu 18-roku życia, czyli osiągnięciu pełnoletniości, składa wiążącą deklarację, której nikt (poza składającym) nie ma prawa zmieniać!
Bo to jest moje życie i moje cierpienie. Ja nie chcę tak kończyć, nie chcę być dla nikogo ciężarem. Chcę, gdy nadejdzie taki moment dostać zastrzyk, który zakończy moje życie. Jeżeli, ktoś chce inaczej – szanuję jego wolę.
Każdy z nas może decydować tylko o sobie.
Dariusz Grochal