Faron Dariusz, „Grzegorz Tkaczyk. Niedokończona gra”

grzegorz tkaczyk niedokonczona graAż chciałoby się krzyknąć: Kielce rządzą! Pochodzę z tamtych rejonów i choć los skierował moje kroki ku stadionowi przy ulicy Ściegiennego, to jak chyba większość ludzi ze świętokrzyskiego jestem dumna z hegemonii Vive w lidze i ich sukcesów na arenie międzynarodowej. Zresztą, dumę z faktu, że polski klub zwyciężył w Lidze Mistrzów, odczuwa chyba każdy z nas. Nieistotne nawet, czy ktoś interesuje się piłką ręczną, czy też nie.

Biografia Grzegorza Tkaczyka to takie must have każdego kibica, bez względu na to czy kibicuje Vive, czy komuś innemu. Ba, nawet mieszkańcy Płocka z przyjemnością zaczytają się w tej publikacji. Dlaczego? Bo przecież Tkaczyk to nie tylko Vive, to także reprezentacja i mnóstwo o niej historii, które pewnie nigdy miały nie ujrzeć światła dziennego. Na szczęście polscy szczypiorniści z trenerem Wentą na czele potrafili zawalczyć o swoje, czyli o normalność w świecie piłki ręcznej. Selekcjoner zatrudniony na umowę zlecenie? Łóżka o metr za krótkie podczas zgrupowań? Tak, to wszystko działo się w XXI wieku! Teraz trudno sobie wyobrazić, że srebrni (2007) i brązowi (2015) medaliści mistrzostw świata jeszcze kilka lat temu musieli walczyć o działające prysznice czy porządny sprzęt. O przekazaniu koszulek kibicom czy bliskim nie było nawet mowy.

Straszne? To tylko preludium, wierzchołek góry lodowej, o której pisze Grzegorz Tkaczyk. Swoją drogą – naprawdę sympatyczny, normalny gość, który swoje w życiu przeszedł, nie tylko na parkiecie, także na płaszczyźnie prywatnej. Nie każdy miałby odwagę na taką szczerość. Ta książka to swego rodzaju katharsis i dzięki temu z każdej linijki przebija  autentyczność. Nie każdy miałby odwagę pisać o sprawach, jakie wyjawia Tkaczyk i… nie każdy przyznałby się do uzależnienia od solarium w młodzieńczym wieku :)

Ciekawa, momentami (wieloma) zaskakująca, z narracją, którą dobrze się czyta. Książka „Grzegorz Tkaczyk. Niedokończona gra” to świetna sprawa dla miłośników książek sportowych. Mój egzemplarz pójdzie teraz dalej w kielecki świat. Najpierw do taty, a później kto wie?

Pin It

Odwiedziło nas

DziśDziś170
WczorajWczoraj218
Ten TydzieńTen Tydzień3247
Ten MiesiącTen Miesiąc7578
W SUMIEW SUMIE1190887

REDAKCJA