Raport Grupy Granica o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej
Działania białoruskich i polskich pograniczników wobec migrantek i migrantów w zamkniętej strefie przygranicznej obejmują różne formy przemocy fizycznej i psychicznej, jak zastraszanie, wymuszanie określonych niebezpiecznych działań, arbitralne zatrzymania, zakazane w prawie międzynarodowym zbiorowe wydalenia, odmowa dostępu do żywności, wody, schronienia i pomocy medycznej oraz dostępudo procedur ochronnych, a także odmowa prawa do skutecznego środka odwoławczego. Ich natężenie uprawnia do stosowania w tym kontekście pojęcia „tortury”.
Przerażający obraz tego co dzieje się na pograniczu polsko-białoruskim wyłania się z raportu jaki opublikowała Grupa Granica.
Raport Grupy Granica to pierwszy tak kompleksowy dokument – opisujący sytuację mającą miejsce na polsko-białoruskiej granicy. Sytuację, której nie mogą relacjonować dziennikarze od polskiej strony granicy. Białoruski reżim nie zabraniał pracy po swoje stronie takim mediom jak CNN czy BBC.
Poniżej cytujemy fragmenty raportu
Pełną wersję raportu można przeczytać
https://www.grupagranica.pl/files/Raport-GG-Kryzys-humanitarny-napograniczu-polsko-bialoruskim.pdf
Niniejszy raport poświęcony jest sytuacji migrantek i migrantów
na polsko-białoruskim pograniczu. Opracowany został na
podstawie informacji i danych zgromadzonych przez aktywistki
i aktywistów z Grupy Granica, którzy od drugiej połowy
sierpnia pracują w terenie przygranicznym przede wszystkim
z zamiarem udzielania migrantom i migrantkom pomocy huma-
nitarnej oraz wsparcia w dostępie do przewidzianych prawem
procedur, a dodatkowo monitorują i dokumentują naruszenia
prawa i praw człowieka.
***
Z perspektywy migrantów działania polskich i białoruskich
służb są niemal identyczne: ani jedni, ani drudzy nie respektują
godności i praw tych osób. Ludzie nielegalnie przekraczający
granicę są przez polskie służby wyłapywani i siłowo wywożeni
na białoruską stronę. Tam z kolei są przez białoruską straż
graniczną brutalnie zmuszani do ponownego wejścia do Polski.
Nawet ci, którzy zrozumiawszy, w jakiej pułapce się znaleźli,
chcieliby wrócić do krajów pochodzenia, nie mają takiej możli-
wości. W efekcie działań służb obu państw migranci i migrantki
tygodniami tułają się po przygranicznych lasach, bez schro-
nienia przed zimnem i deszczem, bez dostępu do pożywienia
i czystej wody oraz do pomocy medycznej
***
Część migrantów oraz migrantek, gdy zorientuje się w sytuacji,
chce wrócić do Mińska, a stamtąd do swoich krajów pocho-
dzenia (nawet jeśli powrót tam nie jest dla nich bezpieczny).
Białoruskie służby na to jednak nie pozwalają i ponownie prze-
pychają ich na stronę polską. Z doniesień migrantów i migrantek
wynika, że przemoc ze strony białoruskich funkcjonariuszy
eskaluje: biją, kopią, szczują psami i okradają z telefonów,
pieniędzy i dokumentów. Potwierdza to dokumentacja w postaci
oględzin polskich ratowników medycznych i sporządzonych
przez nich Kart Indywidualnych Ratownika Medycznego oraz
fotografii.
***
Większość osób, którym uda się przekroczyć polską granicę,
jest siłowo zawracana i wypychana w stronę zasieków
na granicy z Białorusią. Funkcjonariusze polskiej Straży
Granicznej przy wsparciu wojska i policji wyłapują migrantów
oraz migrantki w strefie przygranicznej, po czym bez wszczy-
nania przewidzianych prawem procedur (czyli postępowania
o zobowiązanie do powrotu lub postępowania o udzielenie
ochrony międzynarodowej w przypadku, gdy ktoś o nią prosi)
wywożą ich z powrotem do linii granicy i zmuszają do powrotu
do Białorusi w niedozwolonych miejscach, poza oficjalnymi
przejściami. Na tym właśnie polegają wywózki. Proceder ten
jest stosowany wobec wszystkich: zarówno osób starszych,
kobiet, dzieci, jak i mężczyzn. Dla migrantek i migrantów nie jest
to jednak droga powrotna, bo zaraz za granicą białoruscy straż-
nicy przemocą zmuszają ich do ponownego jej przekroczenia
w kierunku Polski.
***
Polskie władze łamią przy tym nie tylko
prawo dotyczące ubiegania się o ochronę międzynarodową,
w tym Konwencję Genewską oraz odpowiednie przepisy UE
w zakresie postępowania uchodźczego, ale także tzw. dyrektywę
powrotową. Przewiduje ona, że każda osoba, która znajduje się
na terytorium UE, w tym Polski, bez ważnych dokumentów poby-
towych, niezależnie od tego, czy mieszkała tu wcześniej kilka lat
i utraciła prawo pobytu, czy przyjechała 10 minut wcześniej, o ile
znajduje się w Polsce, czyli przekroczyła naszą granicę (znów:
nie ma znaczenia, czy zrobiła to w miejscu do tego nieprzewi-
dzianym lub bez odpowiednich dokumentów, np. paszportu czy
wizy), musi być poddana odpowiednim procedurom, które mogą
skończyć się wydaniem wobec niej decyzji o zobowiązaniu
do powrotu. Innymi słowy: nikogo nie można faktycznie i fizycznie
„odstawić” na granicę i zmusić do jej przekroczenia w niedozwo-
lonym miejscu. Należy natomiast wszcząć odpowiednie proce-
dury i ewentualnie – jeśli zakończą się one prawomocną decyzją
o zobowiązaniu do powrotu – wydalić taką osobę przez przejście
graniczne w sposób bezpieczny, zgodnie z prawem i z poszano-
waniem godności ludzkiej
***
Kolejny problem z liczbami, które podaje Straż Graniczna
w odniesieniu do „udaremnienia” i „prób”, polega na tym, że nie
jest jasne, kogo te liczby obejmują – osoby czy przypadki (czyli
np. grupy albo akcje poszczególnych jednostek). Terminologia
używana w tweetach SG jest w tym zakresie niespójna.
Na pewno danych tych nie można sumować i przekładać
na liczbę osób, które mogą znajdować się przy polskiej granicy,
wiadomo bowiem, że jedna osoba może podlegać wielokrotnym
wywózkom do Białorusi.
Jednocześnie nieustanne epatowanie rosnącymi liczbami
zarówno „prób”, jak i „udaremnień nielegalnego przekroczenia
granicy” może tworzyć atmosferę zagrożenia i obawy, a przez
to wzmacniać nastroje antyimigranckie i antyuchodźcze wśród
obserwatorów i obserwatorek. Tymczasem wzbudzanie lęku
i posługiwanie się zmilitaryzowanym językiem (w tweetach
pojawiają się słowa: „atak”, „forsowanie”, „napór”, „walka”,
„obrona”) dają zafałszowany obraz i stawiają funkcjonariuszy
i funkcjonariuszki przed fałszywym dylematem, w którym
ochrona granic wyklucza działania humanitarne. Prowadzi to
nie tylko do mylnej diagnozy sytuacji, ale także do nietrafnych
decyzji co do dalszych działań na granicy. To zaś stwarza pole
do politycznego rozgrywania tego kryzysu, utrudniając poszu-
kiwanie skutecznych i humanitarnych rozwiązań.
***
Samoorganizacja ludzi żyjących w strefie
stanu wyjątkowego, zbiórki ubrań, leków i jedzenia, wychodzenie
do lasu w poszukiwaniu osób potrzebujących pomocy, prze-
kazywanie numeru telefonu z informacją, co należy robić, gdy
spotka się migrantów i migrantki – to działania, które państwo
polskie wymusiło swoją bezczynnością w tym zakresie,
nie dopuszczając do strefy stanu wyjątkowego organizacji
humanitarnych ani pomocy medycznej z zewnątrz.
***
lasach po polskiej stronie granicy są głodni i wychłodzeni
ludzie. Każda noc to perspektywa kolejnych ofiar. To ludzie
na pograniczu życia i śmierci. Są wśród nich osoby chore,
kobiety w ciąży i dzieci. Potrzebują dostępu do jedzenia i wody,
ciepłego schronienia i pomocy medycznej. Tę pomoc mogą
dostarczyć organizacje humanitarne: Polski Czerwony Krzyż,
Caritas i inne, a także lekarze. Należy ich natychmiast dopuścić
do działań w strefie objętej obecnie stanem wyjątkowym
***
Nie kwestionujemy konieczności ochrony polskiej granicy.
Nie jest jednak uczciwe przedstawianie dwóch wartości –
ochrony praw człowieka i ochrony bezpieczeństwa państwa –
jako sprzecznych albo wykluczających się. Tak nie jest. Każde
państwo ma obowiązek chronić swoją granicę, ale jednocześnie
ma obowiązek chronić ludzkie życie i zabiegać, by na tej właśnie
granicy było przestrzegane prawo.