Zapomniany bohater
Cmentarz na Salwatorze. Niepozorny grób. Brak na nim świeżych kwiatów czy zniczy. Trudno też dostrzec niewielką, zamontowaną na płasko tabliczkę z niewiele mówiącą informacją – 27. Wołyńska Dywizja AK.
Cmentarz Salwatorski to jeden z najstarszych i najbardziej znanych krakowskich cmentarzy. Nie ma na nim alei zasłużonych, ale ostatnie miejsce spoczynku znalazło tu wielu wybitnych Polaków.
Wśród nich, w nierzucającym się w oczy grobie, spoczywa wraz z swoją małżonką kpt. Władysław Kochański. Żołnierz Wojska Polskiego i Armii Krajowej, dowódca oddziału partyzanckiego, cichociemny, jeden z przywódców polskiej samoobrony na Wołyniu.
To właśnie wołyńska działalność „Bomby” – pseudonim kpt. Kochańskiego, sprawiła, że zainteresowałem się tą postacią. Postacią, o której – wstyd się przyznać – ja również nic nie wiedziałem.
Piękna karta, jaką zapisał w swoim życiorysie Kochański, została znakomicie przedstawiona w najnowszej książce Piotra Zychowicza – Wołyń zdradzony. Autor poświęca tam bardzo dużo miejsca oddziałowi dowodzonemu przez Bombę. Historia ta jest tak pasjonująca, że wszystkich zainteresowanych odsyłam do wyżej wspomnianej pozycji.
Pozwolę sobie nakreślić tylko, krótki szkic życiorysu kapitana Kochańskiego.
Władysław Kochański urodził się 7 listopada 1918 roku w Stanisławowie. Raptem pięć dni przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Podczas II Wojny Światowej bronił granic Rzeczypospolitej jako dowódca obrony przeciwlotniczej w Stryju. Po klęsce kampanii wrześniowej przedostał się na Węgry, gdzie został internowany. Ucieka z obozu internowania i przedostaje się do Francji. Tam bierze udział w walkach o Francję w 1940 w składzie batalionu przeciwpancernego 4. Dywizji Piechoty. Znów zaznaje goryczy porażki i znów musi ratować się ucieczką. Trafia do Wielkiej Brytanii, gdzie służy w Samodzielnej Brygadzie Spadochronowej. Przechodzi specjalny kurs szkolenia dywersyjnego i już jako cichociemny na początku września 1942 zostaje zrzucony do okupowanej Polski. Z Warszawy trafia na Wołyń – gdzie w niezliczonych bitwach i potyczkach, broni Polaków przed mordercami z UPA.
Za bohaterską obronę polskiej ludności w swoim stylu „podziękowali” mu Sowieci. Sojusznicy naszych sojuszników, aresztują Bombę wraz z całym jego oddziałem. W Moskwie zostaje uznany za „przedstawiciela obcej agentury” i zostaje skazany na 25 lat więzienia. Po czterech latach spędzonych w moskiewskim więzieniu zostaje skierowany do pracy w mieszczącej się na Kamczatce kopalni miedzi. Na fali odwilży z 56 roku z mocno zniszczonym zdrowiem powraca do kraju. Rok później zawiera związek małżeński z Wandą de Myszka Chołoniewską herbu Korczak (córką Stanisława, kapitana WP z okresu II RP). Podejmuje pracę, zaczyna studia, w 1963 uzyskuje tytuł magistra. Umiera bezpotomnie 12 grudnia 1980 roku w Krakowie.
Dziś cała pamięć o nim to niewielka, słabo widoczna tabliczka z napisem – 27. Dywizja Wołyńska.
Dariusz Grochal