Hasta el Final!

3d8Dokonało się… Real Madryt został pierwszym uczestnikiem tegorocznego finału Ligi Mistrzów w Kijowie. Wprawdzie wczorajszy mecz zakończył się remisem 2:2, ale zaliczka z pierwszego meczu dała Królewskim awans do upragnionego finału.

Mecz zaczął się bardzo intensywnie. Goście z Bawarii atakowali szaleńczo i już w 3 minucie zdobyli bramkę dającą im nadzieję na wyeliminowanie Galacticos. Na szczęście już w 11 minucie po dośrodkowaniu Marcelo idealnie ustawił się, dość mocno krytykowany w tym sezonie, Karim Benzema i wpakował piłkę praktycznie do pustej bramki. Terminowy czas pierwszej połowy minął w mgnieniu oka. W doliczonym czasie gry pierwszej części spotkania piłka uderzyła w rękę Marcelo i to była jedyna na tamten moment kontrowersyjna sytuacja, gdyż sędzia nie podyktował rzutu karnego.

Druga połowa zaczęła się szczęśliwie dla gospodarzy. Ogromny błąd popełnił bramkarz Bawarczyków. Do tej pory trudno zrozumieć czy Sven Ulreich chciał piłkę złapać, a w ostatniej chwili zorientował się, że nie może bo to podanie od zawodnika jego drużyny? Czy może od początku chciał piłkę wykopać, ale stracił równowagę? Niezwykle trudno jest to ocenić. Faktem jest jednak, że po raz drugi w tym meczu, Karim Benzema znalazł się w  odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu i po raz drugi zdobył bramkę dla swojej drużyny. W 63 minucie Keylora Navasa pokonał James. Do przejścia z piekła do nieba Bawarczyków dzielił tylko jeden gol, którego jednak nie udało się zdobyć.

To był mecz, którego nie sposób będzie zapomnieć. Bez chwili oddechu. Bez momentu nudy. Na najwyższym poziomie. Na najwyższych obrotach. Wysoki pressing, świetne przerzuty piłek, genialne podania, jeszcze lepsze interwencje w obronie, wreszcie wiele bardzo dobrych okazji zwłaszcza dla gości i jeszcze więcej pięknych parad bramkarza gospodarzy. Wielkie Santiago Bernabeu! Świątynia footballu znowu była świadkiem genialnej potyczki dwóch wielkich klubów. Na szczególne wyróżnienie zasługuje postawa Luki Modricia, który nie tylko zagrał świetnie w pomocy ale również w obronie. Niewielki, skromny człowiek z wielkim sercem i duchem walki. Na pochwałę zasługuje – podejrzewam, że ku wielkiemu zdziwieniu i zaskoczeniu wielu – Karim Benzama, który prawdopodobnie rozegrał najlepszy mecz w  tym sezonie. Gloria chwały przypada również Keylorowi Navasowi, dzięki któremu bramka gospodarzy została zdobyta jedynie dwukrotnie (na 19 szans jakie stworzyli sobie gracze gości). Droga do Kijowa była kręta, długa i wyboista. Jaki będzie finał? Trudno przewidzieć. Dziś Real Madryt czeka na swojego rywala.

Pin It

Odwiedziło nas

DziśDziś1377
WczorajWczoraj784
Ten TydzieńTen Tydzień2161
Ten MiesiącTen Miesiąc10906
W SUMIEW SUMIE1021744

REDAKCJA