Co to za święto?

IS 1 flaga polskiDSC 2870Tegoroczny „Marsz Niepodległości” został zakazany. Oficjalnie się nie odbędzie. W praktyce możemy być pewnie, że do marszu dojedzie. Zapewne dojdzie też do burd z policją. Zamieszki z okazji 11 listopada stały się już polską tradycją obchodzenia tego święta. Warto przy tej okazji zastanowić się co my tak naprawdę świętujemy?

 

 

 


Oficjalna narracja brązowników historii mówi, że 11 listopada świętujemy dzień niepodległości. Liczą oni tę niepodległości od 1918 roku, czym nawiasem mówiąc sami strzelają sobie w stopę , bo w przypadku 11 listopada, uznają że Polska była niepodległa zarówno podczas niemieckiej i sowieckiej okupacji, jak i w czasach PRL-u.

Zdrapmy więc tę warstwę poprawnej politycznie rdzy i przypomnijmy fakty, często wymazywane gumką przez romantyków piszących swoją wersję polskiej historii.

Polska nie zmartwychwstała 11 listopada 1918 roku. To jeden z wielu mitów. Polska została wskrzeszona 5 listopada 1916 roku. To właśnie niemal równo dwa lata wcześniej niż podaje oficjalna wersja historii - decyzją Niemiec i Austro-Węgier proklamowano tzw. akt 5 listopada, który powołał do życia Królestwo Polskie.
Królestwo Polskie posiadało dwa najważniejsze atrybuty państwowości:
Armię - która z powodu niemieckiej nazwy (Polnische Wehrmacht) – została skazana na zapomnienie.
Walutę – markę polską, która były środkiem płatniczym w II Rzeczpospolitej do 1924 roku.
Akt 5 listopadaPolish banknote from 1917 10 Marek Polskich 
Na czele Królestwa Polskiego stała Rada Regencyjna (początkowo Tymczasowa Rada Stanu), która była zalążkiem polskiej administracji. To właśnie ten organ przekazał władzę naczelną Józefowi Piłsudskiemu – właśnie 11 listopada 1918 roku.

Rada Regencyjna stamp
Tu warto wyjaśnić kolejny mit. Józef Piłsudski przybył do Polski 10 listopada 1918 roku a wiedziała o tym garstka wtajemniczonych osób. Nie było, żadnego hucznego powitania na dworcu.
Posłużę się tu obszernym cytatem ze strony rynek-kolejowy.pl, gdzie bardzo dobrze opisano przyjazd późniejszego Marszałka.

Pociąg z Berlina wtoczył się na peron warszawskiego Dworca Wiedeńskiego 10 listopada 1918 r. o godz. 7.30. W przeciwieństwie do poprzedniej wizyty Piłsudskiego, o jego przyjeździe wiedziała jedynie wąska grupa wtajemniczonych. Witali go: książę Zdzisław Lubomirski – członek Rady Regencyjnej wraz z adiutantem Stanisławem Rostworowskim, Adam Koc – dowódca POW na obszarach polskich okupowanych przez wojska niemieckie, a także Aleksander Prystor, Kazimierz Stamirowski, Konstanty Abramowicz i dziennikarz Wacław Czerski. Grupa ta ograniczona była więc niemal zupełnie do reprezentantów miejscowych władz i najbliższych współpracowników Piłsudskiego. Adam Koc wspominał później, jak bardzo dla niego istotne było to, aby komendanta nie powitał jako pierwszy książę Lubomirski, który był przedstawicielem instytucji powołanej przez państwo zaborcze. Piłsudski miał zamiar pozostać w Warszawie krótko, planował bowiem dostać się do Lublina, gdzie działał już od kilku dni socjalistyczny rząd Ignacego Daszyńskiego. Kiedy jednak dowiedział się, że książę Lubomirski ma zamiar przekazać mu władzę w imieniu Rady Regencyjnej, zmienił zdanie.

Niektóre hurapatriotyczne artykuły na temat przybycia Piłsudskiego do Warszawy są ilustrowane zdjęciem pokazującym przybycie Marszałka. Zdjęciem, które zostało wykonane… 12 grudnia 1916 – ale przecież brązownicy nie zwracają uwagi na takie szczegóły.

Screenshot 2021 11 04 at 09 59 05 10 listopada 1918 r Piłsudski na Dworcu Wiedeńskim w Warszawie

 

Samego przekazania przez Radę Regencyjną władzy Józefowi Piłsudskiemu 11 listopada 1918 roku, choćby nie wiem jak bardzo się gimnastykować, nie idzie uznać za dzień odzyskania przez Polskę niepodległości.
Po pierwsze – istniało już Królestwo Polskie.
Po drugie – w nocy z 6 na 7 listopada 1918 roku w Lublinie powstał Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej – pod wodzą Ignacego Daszyńskiego. Daszyński podporządkował się Piłsudskiemu 14 listopada 1918 roku.
Po trzecie – 11 listopada doszło do zakończenia działań wojennych, a dokładnie do podpisania układu rozejmowego pomiędzy Ententą a Cesarstwem Niemieckim

Zakończenie działań wojennych na zachodzie Europy (na wschodzie działania wojenne dalej trwały) było tylko jednym z etapów odbudowy państwa Polskiego. Polska, 11 listopada 1918 roku, nie miała granic (nawet na mapie).
Kolejnymi etapami były:
- konferencja w Wersalu i podpisanie Traktatu Wersalskiego – 28 czerwca 1919 roku (sam traktat wszedł w życie 10 stycznia 1920 roku).
- Trzy Powstania Śląskie – w których toczyła się walka o kształt polskiej granicy na zachodzie.
- Wojna Polsko-Bolszewicka, która zakończyła się podpisaniem Traktatu Ryskiego – 18 marca 1921 roku, który zakończył wojnę i ustanowił granicę Polsko-Sowiecką.

W II Rzeczpospolitej – święto niepodległości obchodzono jako uroczystość wojskową w pierwszą niedzielę po 11 listopada.
Święto 11 listopada ustanowiono 23 kwietnia 1937 roku. A więc w II Rzeczpospolitej świętowano je tylko dwa razy!

Obchody święta w latach 1939-1944 były niemożliwe z powodu II Wojny Światowej i niemiecko-sowieckiej okupacji. Zresztą świętowanie dnia niepodległości w momencie kiedy kraj jest pod zaborami byłoby czystym idiotyzmem. Oczywiście znaleźli się tacy, którym to nie przeszkadzało i próbowali pod okupacją upamiętnić tę datę.
Po II Wojnie – nowe komunistyczne władze Polski, zniosły święto 11 listopada i ustanowiły własne – 22 lipca – wiązane z podpisaniem Manifestu PKWN.
Święto przywrócono w 1989 roku – co było czystą aberracją. Polska przez 6 lat wojny nie istniała a w latach 1945-1989 nie była państwem w pełni suwerennym.

Niestety większość polskich historyków, zamiast edukować, woli powielać mity. Dla brązowników prawda nie jest ciekawa.

Jeżeli już musimy mieć „Dzień Niepodległości”, to najbardziej pasującą datą byłby data 4 czerwca – na pamiątkę wyborów z 1989 roku, które były kluczowym momentem w oddawaniu przez komunistów władzy w Polsce i tworzeniu III Rzeczpospolitej.

11 listopada 2021 powinniśmy świętować co najwyżej pierwszą rocznicę słynnej „Bitwy o Empik”.

Prawda historyczna w Polsce bardzo słabo przebija się do powszechnej narracji, którą tworzą brązownicy. Nie znaczy to jednak, że możemy odpuścić jej przypominanie. Wszak kropla drąży skałę a my realiści wiemy, że tylko prawda jest ciekawa.

Dariusz Grochal

fot. autor/domena publiczna

linki zewnętrzne:

https://www.rynek-kolejowy.pl/mobile/10-listopada-1918-r--pilsudski-na-dworcu-wiedenskim-w-warszawie-89310.html

Pin It

Odwiedziło nas

DziśDziś676
WczorajWczoraj698
Ten TydzieńTen Tydzień3164
Ten MiesiącTen Miesiąc16052
W SUMIEW SUMIE1009095

REDAKCJA