Puste miejsce przy stole…
Wieczorem Polacy masowo zasiądą do wigilijnej wieczerzy. Tradycja ta zakorzeniła się w Polsce tak mocno, że jest praktykowana nie tylko przez osoby wierzące, ale również tych, którzy w kościele pojawiają się sporadycznie bądź wcale. Jednym z elementów wieczerzy wigilijnej jest pusty talerz dla przybysza. Badania przeprowadzone przez IBRiS pokazały, że dla większości wierzących jest to tylko pusty symbol.
Sondaż przeprowadzony przez IBRiS dla Rzeczpospolitej obnażył obłudę w jakiej na co dzień żyjemy.
Jedynie 45% a więc mniejszość – osób deklarujących się jako wierzące i praktykujące przyjęłoby na wigilię uchodźców/migrantów ze strefy przygranicznej. Swoich drzwi dla przybysza nie otworzyłoby 48% respondentów. Szkoda, że IBRiS po tych odpowiedziach nie zapytał w co wierzą Ci ludzie? Choć bardziej właściwe byłoby pytanie nie w co wierzą, ale co wiedzą i rozumieją ze swojej wiary?
Co ciekawe osoby, które deklarują się jako niewierzące znacznie chętniej bo, aż w 70% procentach ugościłyby migrantów przy swoim stole.
Kolacja, dwanaście potraw, opłatek, choinka, kolędy, pasterka, bożonarodzeniowa masz święta, modlitwa – to wszystko dla 45 procent „wierzących” – jest tylko symboliczną szopką. Pustymi gestami czynionymi na pokaz, bo tak trzeba, bo wypada, bo tradycja, bo co by rodzina powiedziała.
Kultywowanie gestów, symboli, których sensu i znaczenia się nie rozumiem – tak samo nie rozumie a często po prostu nie znam nauk Chrystusa – to chleb powszedni prawie połowy polskich „katolików”
Parę lat temu – Caritas Polska – jedna z największych polskich organizacji humanitarnych objęła długoterminową opieką rodziny syryjskie w Aleppo w Syrii i w Libanie. Przy tej okazji powstała Kolęda Syryjskich i Polskich Rodzin. Utwór w wykonaniu Violetty Brzezińskiej z łamiącym serce teledyskiem pokazującym obraz z wojny w Syrii.
Dziś Caritas nie może udzielić pomocy ludziom umierającym w „strefie przygranicznej” – którą powinno się nazwać „polską strefą śmierci”. Wstępu do niej nie ma żadna organizacja humanitarna, wstępu nie mają dziennikarze. Pewnie nigdy nie dowiemy się czy wśród osób, które szczute, łapane, wywożone i przeganiane na druty kolczaste przez polskich żołnierzy – co znakomicie opisała w swoim raporcie Grupa Granica – nie znalazły się osoby uwiecznione parę lat wcześniej na obrazach powstałych na potrzeby tej kolędy.
Kolędy aktualnej jak nigdy. Kolędy, której sensu i przesłania nie rozumie prawie połowa „wierzących” Polaków.
fot. pixabay