PPMiD: Częstochowa-Kluczbork-Koniecpol
Azymut Ziemia Święta. Do Katowic dojechaliśmy tak szybko, że nawet nie zorientowałem się w którym momencie zaczynamy opuszczać aglomerację śląską, kierując się w stronę Jasnej Góry. Mając spory zapas czasowy postanawiamy zjeść na trasie obiad. Poszukiwanie przydrożnego zajazdu polega na jednym. Jeżeli widzisz, że gdzieś jest duży parking dla tirów i jest on wypełniony samochodami to znaczy, że tu warto się zatrzymać.
Trafiamy do zajazdu – Gospoda u Karola.
Typowo polska kuchnia, posiłki serwowane niemal w tempie baru mlecznego, choć jakościowo znacznie lepsze (nie mam nic do barów mlecznych, bardzo je lubię, ale wiadomo, że jest to zawsze opcja niskobudżetowa). Tu było znacznie wykwintniej i zaskakująco tanio, jak na jakość i szybkość. Lokal zdecydowanie wart polecenia.
Typowo polska kuchnia, posiłki serwowane niemal w tempie baru mlecznego, choć jakościowo znacznie lepsze (nie mam nic do barów mlecznych, bardzo je lubię, ale wiadomo, że jest to zawsze opcja niskobudżetowa). Tu było znacznie wykwintniej i zaskakująco tanio, jak na jakość i szybkość. Lokal zdecydowanie wart polecenia.
Po tak obfitym posiłku nie możemy się już doczekać dojazdu pod stadion Skry. Zwłaszcza ja, aby zgodnie z polską tradycją zrobić po obiedzie drzemkę. GPS prowadzi nas przez Częstochowę sprawnie, zaskakuje nas „ostatnia prosta” do stadionu, która może wystraszyć, a jakość nawierzchni drogi jest niesamowitym kontrastem do jakości stadionu. Od razu po przyjeździe kierujemy się w stronę budynku klubowego.
>
Add a comment
>