Garczyński Przemysław, „Kelner”

kelnerPo kryminały zaczęłam sięgać stosunkowo niedawno, wiedziona wieloma opiniami osób bliskich i tych nieznanych, że po prostu warto. Spróbowałam zatem, choć na razie sięgam jedynie po rodzimych twórców. I muszę przyznać, że czasem dobrze jest posłuchać sugestii innych, bo jak do tej pory nie zawiodłam się – wszystkie wybrane przeze mnie kryminały spełniły moje oczekiwania. Po części zapewne też dlatego, że tę grupę książek poddaję szczególnie dokładnej selekcji, wybierając jedynie to, co sądząc po opisie, nie ma prawa nie przypaść mi do gustu. Podobnie było z „Kelnerem” Przemysława Garczyńskiego.

Ci z Was, którzy czytają moje recenzje w miarę regularnie, wiedzą zapewne, że piłka nożna i rodzime podwórko zwane Ekstraklasą (z tym ekstra bywa niestety różnie) to jedno z moich głównych zainteresowań. Jak zatem miałam nie sięgnąć po książkę, która zapowiada się następująco: w Poznaniu ginie kibic Legii Warszawa. Nawet nie kibicując akurat żadnej z tych drużyn, od razu wiedziałam, że będzie ciekawie. I było, nawet bardzo. Jeśli nie przekonało Was to jedno, dla mnie wystarczające zdanie, czytajcie dalej. W Poznaniu ginie kibic Legii Warszawa, ale nie jest to bynajmniej śmierć, którą można określić mianem normalnej. Chyba nie podpada nawet pod zakwalifikowanie jako śmierć na tle porachunków kibicowskich. Bo jeśli otrzymujesz dwadzieścia dwa ciosy nożem (czy przypadkiem jest to, że Lech Poznań został założony w roku…1922?), a twoja twarz nie przypomina już twarzy człowieka, gdyż zetknęła się z jakąś żrącą substancją, to zaczynasz się zastanawiać, skąd niby kibic wrogiej drużyny miał akurat pod ręką coś, co wypala skórę niemal do kości.

Add a comment

Czytaj więcej: Garczyński Przemysław, „Kelner”

Faron Dariusz, „Grzegorz Tkaczyk. Niedokończona gra”

grzegorz tkaczyk niedokonczona graAż chciałoby się krzyknąć: Kielce rządzą! Pochodzę z tamtych rejonów i choć los skierował moje kroki ku stadionowi przy ulicy Ściegiennego, to jak chyba większość ludzi ze świętokrzyskiego jestem dumna z hegemonii Vive w lidze i ich sukcesów na arenie międzynarodowej. Zresztą, dumę z faktu, że polski klub zwyciężył w Lidze Mistrzów, odczuwa chyba każdy z nas. Nieistotne nawet, czy ktoś interesuje się piłką ręczną, czy też nie.

Biografia Grzegorza Tkaczyka to takie must have każdego kibica, bez względu na to czy kibicuje Vive, czy komuś innemu. Ba, nawet mieszkańcy Płocka z przyjemnością zaczytają się w tej publikacji. Dlaczego? Bo przecież Tkaczyk to nie tylko Vive, to także reprezentacja i mnóstwo o niej historii, które pewnie nigdy miały nie ujrzeć światła dziennego. Na szczęście polscy szczypiorniści z trenerem Wentą na czele potrafili zawalczyć o swoje, czyli o normalność w świecie piłki ręcznej. Selekcjoner zatrudniony na umowę zlecenie? Łóżka o metr za krótkie podczas zgrupowań? Tak, to wszystko działo się w XXI wieku! Teraz trudno sobie wyobrazić, że srebrni (2007) i brązowi (2015) medaliści mistrzostw świata jeszcze kilka lat temu musieli walczyć o działające prysznice czy porządny sprzęt. O przekazaniu koszulek kibicom czy bliskim nie było nawet mowy.

Add a comment

Czytaj więcej: Faron Dariusz, „Grzegorz Tkaczyk. Niedokończona...

Odwiedziło nas

DziśDziś206
WczorajWczoraj950
Ten TydzieńTen Tydzień1882
Ten MiesiącTen Miesiąc1156
W SUMIEW SUMIE1029478

REDAKCJA