Polska - Galindia
Nieopodal Kadzidłowa, na terenie miejscowości Bartlewo, nad jeziorem Bełdany, możemy odwiedzić najoryginalniejszy mazurski pensjonat – Galindię, zwaną też „mazurskim Edenem”. Inspiracją do jego otwarcia było żyjące między V w.p.n.e. a XIII w.n.e. na terenie Mazur plemię Galindów oraz kraina przez nie zamieszkiwana, zwana również Galindią. Pensjonat położony jest w Puszczy Piskiej, droga do niego wiedzie przez las, z drogi głównej skręcamy na Iznotę.
Osoba niewtajemniczona i zawieziona „niespodziankowo” do Galindii, na widok wyglądających nieco jak nasi praprzodkowie z jaskiń ludzi, odzianych w skóry z dzikiego zwierza, dzierżących w garści włócznie, może się w pierwszej chwili przestraszyć. Gdy rzeczony dzikus poprosi o uiszczenie opłaty parkingowej, wiemy że nie przenieśliśmy się jakimś cudem w czasie do epoki prehistorycznej… Drewniany szlaban się podnosi i wjeżdżamy na teren „Mazurskiego Edenu”, gdzie możemy przenocować w surowo acz schludnie, na galindzką modłę urządzonych w drewnie i skórach pokojach, posilić się w restauracji lub zejść do podziemnego baru stylizowanego na grotę wykutą w skale.
Polska - Kłomino
O Kłominie pierwszy raz usłyszałam jako o mieście duchów. Od razu wyobraziłam sobie opuszczone miasteczko rodem z westernu lub horroru, z powybijanymi, „świecącymi” ciemnością i resztkami firanek oknami, tumanami pyłu z piaskiem i potarganym papierem, niesionym przez wiatr, gwiżdżący w pustych pomieszczeniach – sceneria wzięta z opuszczonych przez Niemców miastach na Ziemiach Odzyskanych, takich jak na początku filmu „Sami swoi”.
W mojej głowie włączył się tryb szwędacza-zwiedzacza-odkrywcy, a ponieważ byliśmy akurat pod Koszalinem, Kłomino było mniej więcej (do takiego wniosku doszliśmy ze współtowarzyszami podróży) na trasie drogi powrotnej do Krakowa, więc szkoda byłoby o nie nie zahaczyć. Klamka zapadła. Jedziemy. Nawigacja ustawiona na Kłomino, lecz za niedługo okazuje się, że nie działa i jesteśmy zdani na „Atlas samochodowy Polski” z 1999 r. oraz informacje drogowe, które niestety są mocno ograniczone (później pojawiły się strzałki ułatwiające dojazd). Najpierw trafiamy na dość duży budynek ośrodka zdrowia, oddalony od Kłomina o parę kilometrów.